Rano wstałam około godziny 6. Wczoraj po tym jak zobaczyłam przystojniaka bez koszulki poszłyśmy z mamą odebrać plan lekcji. Do szkoły miałam około 1 km więc postanowiłam, że będę chodzić codziennie na piechotę dopóki nie dostanę Auta.
Leniwie podniosłam się z łóżka przecierając oczy. Przyznam się, że bałam się pierwszego dnia w szkole, nikogo tam nie znałam. Podeszłam do mojej ogromnej garderoby i zaczęłam wybierać ubrania. Nie wiedziałam w co się ubrać, ponieważ nie chciałam zrobić wrażenia puszczalskiej blondynki ani nie chciałam wyglądać niechlujnie. Zdecydowałam się na czarną spódniczkę, białą luźną bluzkę oraz buty na niewielkim obcasie. Spojrzałam się na zegarek i zobzaczyłam, że mam zaledwie 30 min. do wyjścia z domu. Pobiegłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, nałożyłam lekki makijaż, a następnie ubrałam wcześniej przygotowane ubrania.Złapałam moją czarną torbę i szybko zbiegłam po kręconych schodach. Na dole siedziała już mama jedząc śniadnie
-Jak się spało ? - zapytała mama.
-dobrze - uśmiechnęłam się- ale teraz muszę już wychodzić, bo się spóźnię -ucałowałam mamę, wzięłam jabłko i wybiegłam z domu.
Na dworze było ciepło lecz przedemną kształtowały się chmury deszczowe.W połowie drogi zaczęło pokrapywać. "ten dzień zapowiada się świetnie"- zamyśliłam się na chwile.
- Hej ! Blondi ! - ktoś zawołał,odwróciłam się lecz nikogo tam nie było.
Szłam dalej gdy nagle przedemną zatrzymał się czarny SUV, taki sam jak na podwórku naszych sąsiadów. Zastanawiałam się czy to jest ten bóg sexu, którego wczoraj widziałam, lecz z zamysleń wyrwał mnie czyiś głos
- ej wsiadasz czy nie ? mogę cię podwieść ! - krzyknął chłopak zachrypniętym głosem z SUV'a.
-Nie znam Cię - odpowiedziałam.
- nie musisz znać osoby, która podwiezie cię 500 metrów- chłopak uśmiechnął się łobuzersko.
-mokniesz ! - krzyknął jeszcze raz. Po moich jakże długich przemyśleniach wsiadłam do samochodu.
To był ten chłopak . Był idealny, miał mocne kości policzkowe, ciemne blond włosy postawione na żel i oczy w które mogłabym się wpatrywać bez końca.
-ej mam coś na twarzy, że tak mi się przyglądasz ?- zaśmiał się chłopak . 'co za dupek ' pomyślałam powstrzymując się od przewrócenia oczami.
- A tak wogóle to jestem Justin. Justin Bieber -przedstawił się ciągle uśmiechnięty chłopak.- a ty jesteś ta nowa
-ta to ja, Samantha Whitener -przedstawiłam się, blado się uśmiechając.
-Sam, ładne imię - uśmiechnął się Justin - skąd jesteś ?
- Z Nowego Yorku - uśmiechnęłam się dumnie - a teraz niestety jestem tu.
- Dlaczego ? Pewnie myślisz, że małe miasto to jakaś dziura czy coś, ale to miasteczko skrywa więcej tajemnic niż każda osoba z tej szkoły - pokazał na liceum przed, którym się zatrzymał-
jesteśmy. - powiedział Bieber wysiadając.
Wyszłam z samochodu i udałam się do szkoły -dzięki za podwózke - uśmiechnęłam się i poszłam przed siebie.
Gdy weszłam do szkoły napadła mnie jakaś dziewczyna, na oko - mój rocznik. Miała brązowe włosy do pasa i była ubrana w jeansy i wysokie szpilki.
-O MÓJ BOŻE ! Przyjechałaś tu z Justin'em Bieber'em ! Już cała szkoła o tym gada ! - poparzyłam na dziewczynę zdziwiona.
- Czekaj, nierozumiem - wyjąkałam.
- Jak to nierozumiesz ! Wszyscy myślą, że zaliczyłaś mały epizod z Justinem wczoraj wieczorem i dziś razem przyjechaliście do szkoły ! - powiedziała nieznajoma.
- CO ?! ja.. go poznałam dzisiaj rano i był dla mnie taki miły zaproponowal mi podwózkę - wyjąkałam po części zła i zdziwona - a co Justin na to ?
- ON TO POTWIERDZIŁ. POWIEDZIAŁ, ŻE ZAJEBIŚCIE OBCIĄGSZ - krzyknęła dziewczyna.
Zażenowana zakryłam twarz dłońmi i wybiegłam ze szkoły. Jak on mógł to zrobić ? Był tak miły..
Łezka zakręciła mi sie w oku lecz po chwili pozwoliłam wypłynąć całemu strumieniu. Tajemnicza dziewczyna podeszła do mnie i objęła mnie pocieszająco ramienie - nie zadawaj się z Bieberem to nie jest dobry człowiek.
-Dziękuje - powiedziałam
- za co ?- zapytała zdziwiona dziewczyna.
-no wiesz możesz teraz być gdzieś indziej a nie siedziedź pod drzewem ze mną i mnie pocieszać - uśmiechnęłam się smutno.
- oj daj spokój - uśmiehnęła się brunetka - a tak wogóle to jestem Ciara.
- Sam - wyciągnęłam rękę przedstawiając się.- musimy chyba iść na lekcje- stwierdziłąm.
Wstałyśmy i udałyśmy się w stronę klas. Przechodząc przez parking ogarnęła mnie ogromna złość. Już nie dopinowało we mnie zawsydzenie i smutek tylko czysta złość. Na parkingu zobaczyłam TEGO SUV'a o który opierała się Bieber paląc papierosa i rozmawiając z kolegami. Podszebowałam teraz tego. Przywalić temu idiocie w twarz i wykrzyczeć mu w twarz, że go szczerze nienawidze. Ignorując ostrzerzenia Ciary pobiegłam do chłopaka i przywaliłam mu z całej siły w policzek, ale on nawet nie drgnął. Na twarz wkradł mu się bezczelny uśmiech.
- Nienawidze Cię ! Jesteś pojebanym dupkiem, który chce wykorzystać dziewczynę dla własnej korzyści !!
Chłopak zaśmiał się histerycznie:
- Witaj w Stratford High kochanie.
------
Przedstawiam rozdział 2 ! szybko napisany, ale jest !! Pamiętajcie mój tt to @jdbheroo ! Zapisujcie się na liste informowanych :*
CZYTASZ =KOMENTUJESZ